poniedziałek, 20 maja 2013

Dzien dobry!


Jak się rodzi pomysł na bloga? To zależy. W naszym przypadku wszystko dookoła aż krzyczało "blog, blog, blog!".

Odkąd obie dołączyłyśmy do grona "zielonych" chciałyśmy się wymieniać opiniami, pomysłami i doświadczeniami. Wszystko było takie nowe i świeże, a fakt, że byłyśmy w tym razem dodawał sytuacji smaku (dosłownie i w przenośni). Przez pewien czas był to temat numer jeden rozmów, maili ... Zielona nitka łącząca Francję z Polską. Biegnąca między Lille a Wrocławiem. 


Kiedy Karolina rzuciła hasło "blog", ja już wiedziałam do czego to doprowadzi. Nie wahałam się zbyt długo. Przyznaję, że pomysł i pierwsza wizja to jej sprawka, ale poczułam ją jak swoją!
Dla mnie najważniejsze jest to, że będziemy go prowadzić razem. To nie jest kolejny projekt, który realizuję, to jest rzecz, którą robię wspólnie z moją siostrą! :)

(Kinga)


Od dawna marzyłam o jakimś porządnym  blogu, który istniałby dłużej niż przez dwa miesiące, ale zawsze jakoś brakowało konkretnego tematu. Jakiś czas temu postanowiłam przejść na zieloną stronę i zaraz po tym od razu pojawił się pomysł na bloga. Tak! To jest to! Dzielmy się tym wszystkim. Nie jestem specjalistką – ani w kwestii wegetarianizmu, ani w gotowaniu, ale w moim mniemaniu ten blog nie ma służyć popisywaniu się swoją wiedzą czy umiejętnościami. Chodzi o to, żeby się rozwijać, uczyć i wzajemnie wspierać dzieląc się wiedzą i doświadczeniami, a z siostrą zawsze wszystko idzie łatwiej! :) 

(Karolina)

Z różnych perspektyw chcemy wspólnie spojrzeć na ten sam temat: dzielić się pomysłami (nie tylko na to, co położyć na talerzu), rozmawiać i inspirować (się wzajemnie i innych).

Siostrzanie, międzynarodowo i wegetariańsko!
To wszystko musiało się skończyć (zacząć?) blogiem :)


Zapraszamy do czytania!

3 komentarze: