niedziela, 2 czerwca 2013

francuskie wesele

To był nie wątpliwie ciężki poranek. W sumie przedpołudnie, bo o poranku jeszcze świetnie się bawiłam. Niezwykłą przyjemnością i ciekawym doświadczeniem był dla mnie ślub i wesele na którym wczoraj byłam. Dwójka znajomych postanowiła zapięczetować swój związek, a ja doznałam zaszczytu i zostałam zaproszona na ich wesele. 

Muszę przyznać, że nigdy jeszcze na takim weselu nie byłam. Impreza wolna od sukni balowych, kredytów w banku, orkiestry z keyboardem i rosołu. Pełna swoboda. Bawiliśmy się w domu i na ogrodzie u cioci Pana  młodego. Drzewa przystrojone były lampionami, światełkami, na dwór wystawione były kanapy, stoły, stoliki, krzesła. Kegle z piwem, które każdy obsługiwał sobie sam. Olbrzymi grill, muzyka na żywo grana przez znajomych jazzmanów, krążąca wśród gości Caipirinha (jeden ze świadków na ślubie to rodowity Brazylijczyk :D ). Wszystko cud, miód i orzeszki. Nie musiałam martwić się o to co zjem. Mięso było tylko w postaci szaszłyków i kiełbas na grillu, a cała reszta nie pozostawiała wiele do życzenia - mnóstwo warzywnych i owocowych sałatek, warzywa na ciepło, kuskus z warzywami, sery, czegóż chcieć więcej?

Po drugiej w nocy bawiliśmy się jeszcze równo, a oznaką naszego pijaństwa była muzyka do której tańczylismy - "prawy do lewego" i "tupające francuskie nóżki". :D

Zbyt długo spać dziś nie mogłam, postanowiłam zrobić tartę.  To jedno z tych dań, które nigdy mi się nie znudzą, naprawdę. Kiedyś robiłam ciasto na tartę sama - z mąki, masła, jajek, teraz najzwyczajniej mi się nie chce. Tutaj nikt nie robi ciasta na tartę, zawsze kiedy jakiejś próbuję pytam i ludzie śmiało przyznają się do kupna gotowego ciasta.

składniki:
Ciasto na tartę :D (u mnie dzisiaj nie francuskie, ale tą samą tartę robiłam już z francuskim i była rewelacyjna)
1 marchewka
3 kulki mrożonego szpinaku
1 duża cebula
pół malutkiej cukini
garść posiekanego szczypiorku i pietruszki
ok. 1 czubata łyżka stołowa sera roquefort
pół szklanki startego na tarce o grubych oczkach sera Gruyere (lub zwykłego żółtego sera)
łyżka jogurtu
2 jajka
sól, pieprz

Ciasto ,razem z papierem w który było zawinięte, wyłożyłam do tartownicy. Na spód wysypałam pokrojoną w pióra cebulę. Przykryłam plasterkami marchewki (którą wcześniej podgotowałam przez 3 minuty). Na to wyłożyłam rozmrożony szpinak z roquefortem.  

Zrobiłam "wypełniacz" - roztrzepałam jajka, dodałam do nich jogurt, sól i pieprz i dokładnie wymieszałam, po czym wylałam na tartę. Następnie posypałam wszystko pietruszką, szczypiorkiem, serem Gruyere i przykryłam cienkimi plasterkami cukini. 

Piekłam przez 20 minut w temperaturze 180 stopni. Oto efekt mojej pracy:



Macie czasami takie dni, że wszystko w okół Was mówi : SŁOOOOODKIEEEE PROSZĘ! SŁODKOŚCI MI TRZEBA!  Ja miałam taki ostatnio... Generalnie cukier to zło, kwestia jeszcze jaki. Ja zawsze wszystko obficie słodzę, niestety. Zanim wyjechałam do Francji, nie spotkałam się w Polsce z czymś takim jak Stevia. Myślę, że to dlatego, że poprostu o tym nie wiedziałam. Tutaj kompletnie przestawiłam się na ten produkt, który moim zdaniem jest rewelacyjny. Sto procent natury, zero kalorii, zero stresu, cukier z rośliny, samo zdrowie. 


Tak więc upiekłam ciasteczka. Owsiane ciasteczka z pestkami dyni i słonecznika i z cukrem ze Stevii :)
Bardzo proste w wykonaniu, nie ma obaw że "nie wyjdą".

składniki:

- 200 g masła w temperaturze pokojowej
- 2 stołowe łyżki cukru Stevia (lub 3/4 szklanki zwykłego cukru)
- 1 paczka cukru waniliowego
- 1 jajko
- 1 szklanka mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 i pół szklanki płatków owsianych
- ok. 2-3 łyżki stołowe pestek dyni i słonecznik - według upodobań

Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia. W innej misce ucieramy dobrze masło z cukrem, po czym dodajemy jajko i mieszamy. Masę maślaną dodajemy do mąki i mieszamy wszystko razem z resztą składników. Prawda, że banalne?  Na blachę wykładamy papier do pieczenia, a z ciasta formujemy małe "kulki" które potem spłaszczamy i wykładamy na blachę. Uwaga na odstępy między ciasteczkami - rosną dziady jak szalone :)  Pieczemu 20 minut w temperturze 180 stopni!



Smacznego!
Karolina

  

3 komentarze: