U nas pogoda też nie rozpieszcza. Chłodno, wilgotno ... Jak na koniec maja to przyznam, że mogłaby się trochę bardziej postarać.
Tęsknię za promieniami słońca, czekam na świerze truskawki...
A tymczesem trzeba sobie radzić z tym co jest. Rozgrzewać można się na wiele sposobów :) Jedym z nich jest odpowiednie jedzenie.
Zima przeszła już jakiś czas temu, ale w taką pogodę można z powodzeniem "odkurzyć" parę zimowych patentów.
Szklanka gorącej wody z rana, rozgrzewające przyprawy... proste rzeczy sprawdzają się najlepiej!
Moim ostatnim problemem (wyzwaniem?) stało się zdrowe odżywianie w połączeniu z całym dniem w pracy.
Mój organizm dał mi do zrozumienia, że domaga się czegoś treściwego. Chyba miał dosyć podjadania "byle czego", zapychania się byle dotrwać do wieczora i upichcić coś fajnego.
Zaczęłam kombinować, wymyślać, szukać przepisów, aż ... aż się sfrustrowałam :)
Wtedy w ręce wpadł mi słoik tartych buraków od babci. To jest to! Do tego czerwona soczewica, seler i przyprawy. Taaaaka pasta wyszła!
No i do pracy da się spakować. Świetnie smakowała rozsmarowana na macy.
Można?
Składniki:
czerwona soczewica
buraki
seler
ziarna słonecznika
curry
majeranek, bazylia
sól, pieprz,
proporcje: u mnie zawsze "na oko" :P
Smacznego!
Kinga
Ostatnio mam fioła na punkcie buraków, zjadam je niemal codziennie, ale pasty jeszcze nie próbowałam z niej zrobić - najwyższy czas to nadrobić! ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie jest zapóźno, zwłaszcza na buraczane eksperymenty ! :)
OdpowiedzUsuń